Powołania

1(159)2023 Od Redakcji

    

       

W wirtualnej sieci. Internet

     „Nigdy wcześniej tak nieliczna grupa osób nie posiadała dostępu do narzędzi pozwalających na modyfikację marzeń i lęków miliardów ludzi. Czyni to za pomocą algorytmów rządzących obiegiem informacji i wspartych technologiami uzależniającymi” – zauważył prof. Andrzej Zybertowicz w artykule Zagrożenia rewolucji cyfrowej, opublikowanym na portalu wpolityce.pl (11 grudnia 2022). „Następuje przemiana całej cywilizacji; niektórzy analitycy twierdzą, że stopniowo całe życie przenosi się do świata wirtualnego. Rewolucja cyfrowa, w porównaniu z wcześniejszymi zwrotami cywilizacyjnymi, ma specyfikę niosącą poważne niebezpieczeństwa: przebiega błyskawicznie, zmienia niemal wszystkie obszary życia społecznego i głęboko ingeruje w psychikę ludzką – włącznie z prawdopodobieństwem przemiany ludzkiej natury na poziomie genetycznym”.

     Zybertowicz zdaje sobie sprawę z tego, że rewolucja cyfrowa „wiąże się z licznymi zagrożeniami, takimi jak pogłębiające się nierówności, niebezpieczeństwo manipulowania opinią publiczną i destabilizowania ładu społecznego, kryzys demokracji liberalnej czy zagrożenie dla zdrowia psychicznego całych wielkich grup społecznych” (Zachód nie zrozumiał skutków rewolucji cyfrowej, polityce.pl, 12 maja 2021).

     Dwa militarne projekty Pentagonu: sieć cyfrowych połączeń komunikacyjnych i satelitarny system pozycjonowania (wraz z jego rosyjskim, europejskim i chińskim odpowiednikiem), po ich udostępnieniu do użytku cywilnego stały się kołem zamachowym światowej gospodarki. Dzięki odpowiedniemu oprogramowaniu, stały się też narzędziem wpływania na świadomość, psychikę, przekonania i postawy jednostek oraz manipulowania zachowaniami społecznymi, a od czasu ich udanego mariażu w smartfonie – technologicznym zapleczem permanentnej inwigilacji praktycznie każdego, kogo uda się uzależnić od jego używania, najlepiej jak najczęściej, najdłużej i najwcześniej – nawet w wieku przedszkolnym. Dla kamuflażu ten kieszonkowy komputer z permanentnym łączem internetowym i systemem namierzania jest reklamowany i sprzedawany jako telefon komórkowym z kamerą/aparatem fotograficznym, do którego dodano różne inne niewinne gadżety i apki.

     „To nie jest mój świat, ale wy musicie ich używać” – powiedział papież Franciszek 24 października 2022 do kleryków i kapłanów studiujących w Rzymie, w odpowiedzi na pytanie dotykające problemu ich pogrążenia w świecie cyfrowym i w mediach społecznościowych. „Musicie ich używać tylko jako pomocy w posuwaniu się do przodu, w porozumiewaniu się. To jest w porządku. Ale nie mogę tu przemilczeć zagrożeń: niebezpieczeństwa siedzenia i oglądania wiadomości – to stąd, to stamtąd i tak w kółko cały dzień; albo oglądania tego lub tamtego programu, bo cię interesuje, bo wszystko masz pod ręką… albo słuchania interesującej cię muzyki, która nie pozwala pracować… Trzeba umieć dobrze używać! A odnośnie tego jeszcze jedna rzecz, którą dobrze znacie: pornografia cyfrowa. Mówię o tym otwarcie. Nie powiem: «Niech podniesie rękę, kto choć raz tego nie próbował», nie powiem tego. Ale niech każdy z was przypomni sobie, czy próbował lub miał pokusę spróbować cyfrowej pornografii. Jest to wada, którą ma wielu świeckich mężczyzn i kobiet, ale też księży i sióstr. Stamtąd wchodzi diabeł. (…) Wybaczcie, że wchodzę w szczegóły dotyczące pornografii, ale istnieje taka rzeczywistość; rzeczywistość, która dotyka księży, seminarzystów, zakonnice, osoby konsekrowane”.

     O tym, że Franciszek wielokrotnie przestrzegał młodzież seminaryjną i zakonną przed nadmiernym i uzależniającym posługiwaniem się telefonami komórkowymi wspominano już na łamach ŻK. W jednym z ostatnich w mijającym roku (2 listopada) kazań, powiedział: „jesteśmy całkiem dobrzy w robieniu kompromisów z Ewangelią. (…) Z prostych uczniów Mistrza stajemy się mistrzami złożoności, którzy dużo dyskutują, ale mało robią, którzy szukają odpowiedzi bardziej przed komputerem niż przed Krucyfiksem, w internecie zamiast w oczach braci i sióstr”. Czyż nie ma racji?

     Internet w ciągu ostatnich dwóch dekad zmienił się nie do poznania. Dwadzieścia lat temu Jan Paweł II widział w globalnej sieci ważne narzędzie ewangelizacji: „Rozwój Internetu w ostatnich latach stwarza bezprecedensową okazję do poszerzenia zasięgu działalności misyjnej Kościoła, ponieważ dla wielu, zwłaszcza młodych ludzi, stał się podstawowym źródłem informacji i komunikacji” (Przemówienie do uczestników spotkania dyrektorów diecezjalnych Papieskich Dzieł Misyjnych w USA 21 lutego 2003).

     Antonio Spadaro SJ, redaktor naczelny „La Civiltà Cattolica”, zwolennik korzystania z mediów społecznościowych w szerzeniu wiary katolickiej i kultury chrześcijańskiej, widział w nich jednak możliwe zagrożenia wynikające z przyczyn, dla których one powstały, oraz stawianych im oczekiwań. W artykule Il fenomeno «Facebook» (17 stycznia 2009) zauważył, że serwis ten „uosabia w gruncie rzeczy utopię: być zawsze blisko ludzi, na których w ten czy inny sposób nam zależy, i poznać innych, którzy są z nami kompatybilni. Ale utopia musi zmierzyć się z poważnym ryzykiem, że telefony komórkowe i komputery mogą też w końcu izolować, stwarzać tylko pozory relacji, bo nie powstających w trakcie rzeczywistych spotkań. Z drugiej strony technologia od zawsze, począwszy od wynalezienia wiadomości dymnych lub urządzeń takich jak telegraf lub telefon, była potężnym wsparciem w osobistych relacjach”.

     Inne zagrożenia dostrzegł papież Benedykt XVI. W przemówieniu do uczestników zgromadzenia plenarnego Papieskiej Rady ds. Kultury (2 lutego 2013) stwierdził: „Liczne czynniki biorą udział w kreowaniu kultury coraz bardziej podzielonej, doświadczającej bezustannej, bardzo szybkiej ewolucji, do których należą z pewnością media społecznościowe, nowe narzędzie komunikacji, które sprzyjają, a czasem wprost powodują ciągłe i szybkie zmiany mentalności, zwyczajów i zachowań”.

     Na jeszcze inne niekorzystne skutki posługiwania się internetem zwrócił uwagę abp José Rodríguez Carballo OFM, sekretarz Kongregacji Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego na łamach „L’Osservatore Romano” (5 kwietnia 2015): „Korzystanie z internetu pomaga wprawdzie w szybkim rozwiązywaniu problemów, nie sprzyja jednak pogłębionemu myśleniu ani pamięci. Może to mieć negatywne konsekwencje, gdy chodzi o dyspozycję osób konsekrowanych do studiowania, medytacji Słowa, refleksji czy rozeznania”.

     To się dzieje teraz, w czasach gdy najważniejsze osobowe relacje – te w rodzinie – zanikają w zastraszającym tempie. W 2016 roku w statystycznej polskiej rodzinie ojciec rozmawiał z dzieckiem przeciętnie 15 minut tygodniowo. Tymczasem jeszcze przed pandemią, w 2018 roku, co trzecie polskie dziecko w wieku 10-17 lat korzystało z komórki jeszcze po północy. Kolejne dwa lata później, ciągle w Polsce, przeciętny czas spędzony w sieci przez osoby w wieku 16-64 lata wynosił każdego dnia 6 godzin i 44 minuty, czyli prawie dokładnie tyle, ile średnia światowa w roku 2022, albo dwukrotnie więcej niż czas poświęcony na oglądanie telewizji (3 godziny i 16 minut). Po sieci surfowano używając głównie urządzeń mobilnych (94%), przede wszystkim smartfona (93%), którym dysponowało cztery lata temu prawie 98% badanych.

     Na początku pandemii (15 kwietnia 2020), ojciec Roman Łaba, paulin pracujący w Browarach pod Kijowem, opublikował tekst pod znamiennym tytułem Церкву онлайн можна… вимкнути (Kościół online można… wyłączyć), w którym odniósł się do internetowych transmisji nabożeństw liturgicznych masowo wprowadzanych podczas lockdownu do Facebooka i YouTube. Zauważył on, że „udział w różnego rodzaju transmisjach, jakiekolwiek argumenty byśmy przywoływali, bardzo mocno osłabia znak wspólnoty. Jedynym znakiem Kościoła staje się wówczas zebrana rodzina, Kościół domowy – jak ją określa św. Paweł. Z tym, że zebrana rodzina przed ekranem monitora, uważnie wpatrzona w celebransa po tamtej stronie już nie tylko ołtarza, ale i ekranu, raczej należy do rzadkości. (...) Chyba nie jest wielką tajemnicą, że w myśleniu współczesnych ludzi bardzo mocno zaciera się granica między światem realnym a światem wirtualnym. I oto Kościół coraz bardziej przechodzi do świata wirtualnego i coraz mniej pozostaje w świecie realnym. Taka aktywność nie tylko uderza w naturę Kościoła, ale i w naturę sakramentów jako takich. (…) W świecie wirtualnym człowiek jest niczym w «duchowym supermarkecie», bo ma możliwość wyboru tego, czy innego produktu medialnego. Jeśli mu nie pasuje proboszcz, to może go «zmienić» jednym kliknięciem. Wyobraźmy sobie, że ktoś tak będzie praktykował przez kilka miesięcy… Jakie on będzie miał wyobrażenie o Kościele i o jego misji? Czy przewidzieliśmy taką sytuację i czy mamy na nią jakąś odpowiedź?”.

     Publikowane w tym numerze artykuły nie dostarczają odpowiedzi na to pytanie. Mamy jednak nadzieję, że ich lektura zachęci Czytelników do rozważenia bardziej osobistej kwestii: na ile życie konsekrowane – nasze i naszych wspólnot – jest jeszcze duchowe, a na ile już cyfrowe; na ile realne, a na ile wirtualne?

 

©2024 Misjonarze Klaretyni Prowincja Polska. Wszelkie prawa zastrzeżone
Zadaj pytanie on-line