Powołania

Dzień 8 - Przerażenie

Z Autobiografii św. Antoniego Marii Klareta:

"W połowie maja 1849 przybyłem do Barcelony i udałem się do Vic, gdzie rozmawiałem z moimi przyjaciółmi na temat mojego pomysłu założenia zgromadzenia kapłanów, którzy by byli i nazywali się Synami Niepokalanego Serca Maryi. Obaj bardzo chętnie przyjęli mój pomysł. Ks. Soler, który był rektorem seminarium w Vich, powiedział, że gdy tylko seminarzyści rozjadą się do domów na wakacje, będziemy się mogli zebrać w seminarium i mieszkać w nim, dopóki Bóg nie wskaże nam innego pomieszczenia.

W dniu 16 lipca 1849 r., kiedy już przebywaliśmy razem, rozpoczęliśmy sami ćwiczenia duchowe, zachowując ścisły rygor i mając ogromny zapał. Z tych rekolekcji wszyscy wyszliśmy bardzo gorliwi, zdecydowani wytrwać i należy dziękować za to Bogu i Najświętszej Maryi, bo wszyscy wytrwali.

W ten sposób rozpoczęliśmy i dalej zachowywaliśmy ściśle życie całkowicie wspólne. Wszyscy pełniliśmy świętą posługę (czyli głoszenie kazań, katechez i rekolekcji).

Dnia 11 sierpnia Biskup Vic każe mi przyjść do pałacu. Kiedy tam wszedłem, wręczył mi królewską nominację na arcybiskupa Kuby, datowaną 4 sierpnia. Struchlałem na tę wiadomość. Powiedziałem, że w żadnym wypadku nie przyjmę i błagałem biskupa, aby łaskawie odpowiedział w moim imieniu, że w żaden sposób nie mogę przyjąć tej nominacji.

Przerażony nominacją nie chciałem jej przyjąć, gdyż czułem się niegodny i niezdolny do sprawowania tak wysokiego urzędu, nie mając ani należytego wykształcenia, ani potrzebnych cnót. Później, zastanawiając się nad tym dokładniej, pomyślałem, że chociażbym miał wykształcenie i cnoty, nie powinienem zostawiać Księgarni Religijnej i Zgromadzenia, które dopiero co powstało. Dlatego tym usilniej odrzucałem wszystkie prośby nuncjusza Jego Świątobliwości oraz ministra Łaski i Sprawiedliwości. Kiedy ci dwaj panowie, nuncjusz i minister, zobaczyli że nie uda im się mnie przekonać, posłużyli się moim przełożonym, biskupem Vic, któremu okazywałem najbardziej ślepe posłuszeństwo. On zaś oficjalnie kazał mi przyjąć nominację.

Ten nakaz mnie przeraził. Z jednej strony nie mogłem się odważyć przyjąć nominacji, z drugiej strony chciałem być posłuszny. Poprosiłem biskupa, by pozwolił mi kilka dni skupić się na modlitwie zanim odpowiem, a on zgodził się. Wtedy zebrałem księży i poprosiłem ich, by polecili mnie Bogu i powiedzieli mi, co powinienem uczynić: wyrazić zgodę, jak nakazywał biskup, czy też kategorycznie odrzucić proponowaną nominację. Przyszedł wyznaczony dzień i po naradzeniu się pomiędzy sobą zadecydowali, że jest wolą Bożą, bym przyjął nominację, co też uczyniłem 4 października, dwa miesiące od dnia, w którym zostałem wybrany.

Gdy wyraziłem zgodę na wybór mej niegodnej osoby dokonany przez Jej Królewską Mość, od razu zaczęto załatwiać odpowiednie formalności i przesłano dokumenty do Rzymu. Tymczasem robiłem to co przedtem: prowadziłem rekolekcje dla duchowieństwa Gerony oraz misje w mieście, głosząc codziennie kazania z balkonu domu Pastorsów do nieprzebranego tłumu, który zajmował plac, schody i wejście do katedry oraz przyległe ulice. Ludzie stali też na balkonach, w oknach i na tarasach wszystkich okolicznych domów.

Zostałem ogłoszony biskupem.

Dnia 6 października 1950 roku w katedrze w Vic otrzymałem święcenia biskupie" (Aut 488-498).

 

©2024 Misjonarze Klaretyni Prowincja Polska. Wszelkie prawa zastrzeżone
Zadaj pytanie on-line